Z Beatty w stronę Doliny Śmierci, wyjechaliśmy stosunkowo
wcześnie, tak aby temperatura o
wysokości 41°C, nie dopadła nas za szybko ;)
W drodze minęliśmy Miasto Duchów.
Na start wyznaczyliśmy Sand Dunes - wydmy piaskowe.
"Nie idź tam człowieku" ;)
Wulkaniczny krajobraz.
Na koniec zostawiliśmy przejażdżkę 4x4 w Titus Canyon.
W miejscowości Stovepipe Wells - Dolina Śmierci.
Dziś również zjechaliśmy wcześniej do hotelu w celu dłuższego odpoczynku i schłodzenia się (m. Ridgecrest) :)
Choć Death Valley śmiertelnie ciepła, to bardzo nam się podobała :) Radzimy wjeżdżać do Parku z pełnym bakiem, gdyż ciężko jest o stacje benzynowe - widzieliśmy tylko 2: w Stovepipe Wells oraz Furnace Creek (bardzo drogo!).
Władze Parku proponują, żeby dziennie wypijać minimum 1 galon wody - bardzo ważne!
Jutro czekają nas ponad 4 godziny jazdy, do Parku o zupełnie innym krajobrazie i klimacie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz