Siarką.
Mieliśmy bardzo aktywnego przewodnika, który niemal wymusił na nas, abyśmy wbiegli na 2300m... Dzięki któremu teraz ledwo żyjemy ;) Wydaje mi się, że miał on na celu wywołanie u nas potrzeby wzięcia taxi natural - w postaci konia... wychudzonego! Nie daliśmy się, weszliśmy, a biedne zwierze miało trochę luzu... Cały trud szybko wynagradzały nam widoki :)
Na 2300 metrach na pyle wulkanicznym.
W pół zaschnięta lawa z przed 7 dni - jeszcze dymi...
Okazało się, że możemy po niej chodzić, ale trzeba też uważać, aby nie stać za długo w jednym miejscu, gdyż topią się podeszwy.
Nasze Tatrzańskie buty chyba straciły już swoje właściwości, nie tylko z powodu ciepła, ale zaschniętej lawy, która działa jak zdzierający pumeks lub papier ścierny.
Oczywiście zabraliśmy po jednym małym czarnym na pamiątkę :D
Mała ognista rzeczka, którą widać między szczelinami.
Ciepło i aromatyczne siarkowo...
Mimo zmęczenia, jesteśmy niezmiernie szczęśliwi, że mogliśmy zobaczyć niecodzienny widok, jakim jest wulkan i jego potęga - ognista lawa.
Super zdjęcia, super wycieczka... :-)
OdpowiedzUsuńIwonka WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W DNIU URODZIN !!! :-) DUŻO ZDRÓWKA I SPEŁNIENIA TEGO, CZEGO SOBIE ŻYCZYSZ :-)
Wszyscy w pracy dołączają się do życzeń.
Ps. po przeglądnięciu waszych zdjęć mamy już jedno ulubione.... nawet je zatytuowaliśmy: "mistrz drugiego planu"...ciekawe czy domyślacie się które to jest :P
Haha, penie chodzi o jakiegoś psa. Ich tu jest mnóstwo! I są bardzo wychudzone - biedne :( Albo o coś innego, tu codziennie jest jaka abstrakcja, już nas to nie dziwi :) Dziekije za życzenia i wielkie pozdrowienia dla całego teamu KSSE! :*
Usuń