czwartek, 14 sierpnia 2014

Saranda i Ksamil

W poniedziałek nasz pobyt w Durres dobiegł końca.
Pobudka o 7, szybkie śniadanie i wyjazd na południe Albanii do Sarandy. Do wyboru mieliśmy 2 trasy: SH8 - wzdłuż wybrzeża, która jest podobno bardzo malownicza, ale dosyć zakorkowana i kręta oraz SH4 - zdecydowanie polecana przez właścicielkę hotelu, w którym byliśmy i właśnie tę drogę wybraliśmy.
Podróż minęła dosyć dobrze, choć ostatnie kilkanaście kilometrów przed Sarandą do najprzyjemniejszych nie należały z powodu dużych górskich serpentyn, którymi wspinaliśmy się na przełęcz Muzinës, by po ok. 5 godzinach dotrzeć do celu.



Przerwa na kawę. Albańczycy mają mocne jak diabli espresso!



Saranda jest największym albańskimi kurortem, pełnym restauracji, hoteli i barów. Położona jest nad Morzem Jońskim, a plaże jej nasłonecznione są przez 300 dni w roku. Z jej wybrzeża rozpościera się ładny widok na grecką wyspę Korfu. 


Widok na Korfu.


Saranda wieczorem.






Ostatniego dnia (w środę) pobytu w południowej części Albanii, wybraliśmy się do Ksamil, które oddalone jest od Sarandy o ok. 17 km. Droga jest kręta i wiedzie wzdłuż słonego jeziora, na którym widać stanowiska hodowców ostryg. Miasteczko jest niewielkie, ale przyciąga turystów piaszczystymi plażami oraz niewielkimi wysepkami, do których można dostać się rowerem wodnym, kajakiem lub dopłynąć wpław.




Hodowla ostryg na słonym jeziorze. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz